Nawet nie wiecie, jak ja czekałam na tę sesję! Na możliwość złapania
wiosennej scenerii i na kolejną piękność przed moim aparatem!😍
Ale wszystko po kolei. Na zdjęcia umawiałam się z Basią jeszcze w momencie, gdy za oknem leżał śnieg, więc w sumie miałyśmy dużo czasu na dopracowanie szczegółów. Nic bardziej mylnego, bo strasznie marudziłam. Najpierw miałam problem z miejscem, bo tam, gdzie chciałam nie było jeszcze wiosennie, później nie do końca miałam wizję stylizacji, nawet w pewnym momencie stwierdzałyśmy, że będą dwie... a dodatki i rekwizyty okazały się kolejnym problem, dla mnie oczywiście. Basia dzielnie współpracowała. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że było warto mnie znosić. 😅
Słońca w dzień zdjęć niestety nie było, ale miałyśmy do wyboru mnóstwo kwitnących drzew! I w końcu nie przegapiłam wiosny.
O samej realizacji sesji nie będę dużo mówić, bo z moim gościem znamy się od zerówki, to trochę tak, jakbym robiła zdjęcia siostrze z tym, że nie krzyczałam. I bardzo się cieszę, bo nie musiałam tłumaczyć swoich dziwnych pomysłów przy robieniu zdjęć, słyszałam raczej "dobra, dawaj, spróbujemy!" a to jedne z najpiękniejszych słów dla amatora przy sesji. Mam chyba jakieś szczęście do dziewczyn przychodzących do mnie na zdjęcia. ❤️
Na zdjęciach: Basia Śpiewak