Obiecałam drugą część zdjęć
mojej najmłodszej królewny z poprzedniego wpisu i oczywiście mam
je dla Was właśnie dzisiaj. Pewnie tłumaczenie, dlaczego
podzieliłam tę sesję nie byłoby potrzebne, ale z natury już tak
mam, że lubię postukać w klawiaturę, a jeszcze bardziej lubię to
robić, gdy mam do przekazania coś pięknego. ❤️
Gdy obrabiałam te zdjęcia, wywoływały one u mnie emocje, których jeszcze nie miałam przy żadnych innych. Są fotografie, które wzbudziły we mnie zachwyt, dumę, że to właśnie ja je zrobiłam. Naturalny uśmiech modelki sprawiał, że sama uśmiechałam się do zdjęcia, albo sfotografowana szczęśliwa para sprawiała, że razem z nimi odczuwałam radość.
Jeśli jednym słowem miałabym opisać, co dla mnie przedstawiają te dzisiejsze zdjęcia, to byłby to słowo: więź. Jestem strasznie z nich dumna, bo oddają coś więcej. Te ten rodzaj fotografii, który chciałbym kiedyś wystawić, pokazać światu, bo wiem, że nikt nie przeszedłby obok nich obojętnie.💕
Gdy obrabiałam te zdjęcia, wywoływały one u mnie emocje, których jeszcze nie miałam przy żadnych innych. Są fotografie, które wzbudziły we mnie zachwyt, dumę, że to właśnie ja je zrobiłam. Naturalny uśmiech modelki sprawiał, że sama uśmiechałam się do zdjęcia, albo sfotografowana szczęśliwa para sprawiała, że razem z nimi odczuwałam radość.
Jeśli jednym słowem miałabym opisać, co dla mnie przedstawiają te dzisiejsze zdjęcia, to byłby to słowo: więź. Jestem strasznie z nich dumna, bo oddają coś więcej. Te ten rodzaj fotografii, który chciałbym kiedyś wystawić, pokazać światu, bo wiem, że nikt nie przeszedłby obok nich obojętnie.💕
Na zdjęciach: Kornelia, Iga i Piotr Mitura
(kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć je większe i w lepszej jakości)